Dziś na talerzu tarta z jagodami i budyniem cytrynowym
Zamarzyła mi się tarta… Ale nie tak, jak zwykle robię, z kremem mascarpone i śmietanką, ale z kremem budyniowym. Cytrynowym kremem budyniowym. Zaczęłam więc jak zwykle przeczesywać Internet w celach inspiracji, no i znalazłam -creme pattisiere lub też pastry cream, czyli na nasze, krem budyniowy właśnie. Różnica jest taka, że nie daje się do niego masła. Przepis na bazę znalazłam w książce „Flour” Joanne Chang, z własnej inicjatywy potraktowałam go cytryną, żeby pasował do mojej tartowej wizji 🙂
Krem jest przepyszny! Po przyrządzeniu nie mogłam się doczekać, aż wystygnie i będę mogła spróbować go w kompozycji z jagodami i kruchym ciastem. Ma idealną konsystencję, nie jest za rzadki, ani za gęsty. Przygotowanie również nie należy do najtrudniejszych – każdy, kto robił budyń da sobie radę 🙂
No i jeszcze muszę nieskromnie powiedzieć, że wyjątkowo podoba mi się sesja zdjęciowa mojej tarty – jagody są niezwykle fotogeniczne 😉
Składniki (foremka 24 cm)
Ciasto:
300 g mąki
200 g masła – b. zimnego
100 g cukru pudru
2 żółtka
Krem:
300 ml mleka
100 g cukru pudru(można dać mniej)
30 g mąki pszennej
szczypta soli
4 żółtka
sok z całej cytryny + skórka z połowy
Na wierzch:
jagody
kilka pokruszonych bez
Przygotowanie:
Przygotowujemy ciasto. Mąkę i cukier przesiewamy na blat. Dodajemy pokrojone w kostkę masło i siekamy wszystko nożem na drobno. Dodajemy 2 żółtka i zaczynamy zagniatać ciasto, ale tylko do momentu, aż wszystkie składniki się połączą. Po wyciągnięciu układamy ciasto między 2 warstwami folii spożywczej i wałkujemy (już nie wyrabiamy!). W ten sposób nie musimy podsypywać go mąką, żeby nie przywierało do wałka. Po rozwałkowaniu na grubość ok. 3-4 mm i średnicę o kilka cm szerszą niż nasza forma, ściągamy jedną warstwę folii, nawijamy na wałek i przenosimy na foremkę do tarty. Nakłuwamy ciasto widelcem, a na wierzch układamy folię aluminiową i przysypujemy grochem, fasolą albo ryżem. Obciążenie spowoduje, że na spodzie nie będą tworzyć się bąble, a boki nie będą spływać.
Nastawiamy piekarnik na 200° (180 z termoobiegiem) i wkładamy foremkę do lodówki, nim się nagrzeje.
Najpierw podpiekamy ok 10-15 minut z folią aluminiową i obciążeniem . Czas zależy od piekarnika, musicie zerknąć pod folię, czy ciasto jest już “ścięte” i nie spłynie po ściankach, wtedy można ściągnąć folię i podpiec jeszcze kolejne 10-15 minut na złoty kolor.
Robimy krem. W średniej misce lekko roztrzepujemy żółtka, żeby połączyły się dokładnie ze sobą. W drugiej, mniejszej misce mieszamy trzepaczką mąkę, sól i cukier puder-mają się dokładnie połączyć. W międzyczasie podgrzewamy mleko – ma się mocno zagrzać, ale nie zagotować. Do żółtek dodajemy suche składniki – powstanie gładka, gęsta masa, do której powoli, stopniowo dolewamy gorące mleko. Całość przelewamy z powrotem do garnka po mleku, dodajemy sok i skórkę z cytryny i stawiamy na średni ogień. Podgrzewamy cały czas mieszając. Kiedy krem zacznie gęstnieć, przerywamy mieszanie i czekamy, aż zaczną pojawiać się bąbelki – krem się gotuje. Wtedy natychmiast zaczynamy znowu mieszać, ok. 10-15 sekund. Po tym czasie krem jest gotowy. Przekładamy go do miseczki lub pojemnika i przykrywamy folią spożywczą – folia ma dotykać kremu, przeciwdziała to pojawianiu się kożucha.
Ostudzony krem wykładamy na kruche ciasto, posypujemy dużą ilością jagód i pokruszonymi bezami.
7 komentarzy
Wygląda baaaardo apetycznie 🙂 Taki budyń zawsze świetnie współgra z letnimi owocami !
Przepis dodaję do akcji
Pozdrawiam 😉
Budyń pasował idealnie 🙂
sam krem smakuje obrzydliwie
w połączeniu z kruchym kakaowym ciastem i owocami jeszcze da się go zjeść nie polecam strata czasu i marnotrawienie owoców
Dziwne, bo to klasyczny krem budyniowy. Może nie wyszedł, albo po prostu nie lubisz budyniu? Bo każdy kto go próbował bardzo go sobie chwalił.
„Nastawiamy piekarnik na 200° (180 z termoobiegiem) i wkładamy foremki do lodówki, nim się nagrzeje.”
do lodówki ;D
Robię już chyba dziesiąty raz, za każdym razem mnie zachwyca!
Polecam.
Kruche ciasto wyszło idealnie, jednak krem wyszedł tak strasznie kwaśny, że ciasta niestety nie da się zjeść mimo dodatkowej porcji cukru. Polecam dodanie soku z ćwiartki cytryny a nie z całej cytryny!!! Krem wyszedł też dość rzadki – po pokrojeniu ciasta spłynął na talerzyk. Mimo nieudanej pierwszej próby – będę działała dalej z moimi modyfikacjami 🙂
Hm, daawno nie robiłam tego ciasta, więc dokładnie nie pamiętam. Może miałam małą cytrynę, albo ty bardzo dużą, haha 🙂 U mnie krem się trzymał na cieście, więc to może faktycznie kwestia ilości soku. Daj znać jak wyszło! 🙂