Dzisiaj na niebiesko! Dzień dziecka już za chwilę, postanowiłam więc zrobić parę kolorowych i bajkowych wypieków. Mam dla Was dwie propozycje, a oto pierwsza z nich: Smerfowe Ciastka! Wyglądają bosko, a robienie ich sprawiło mi wielką frajdę 🙂 Wykonanie jest odrobinę czasochłonne, ale jeśli ktoś lubi bawić się w takie rzeczy, nie będzie mu to przeszkadzać 😉 Poniżej przedstawiam Wam mały poradnik, jak takie ciastka przyrządzić. Oczywiście możecie użyć dowolnych szablonów z dowolnymi postaciami, ale i tak uważam, że Smerfy są najlepsze 🙂
Będą Wam potrzebne:
- kruche ciastka, np. z tego przepisu
- porcja lukru królewskiego, takiego jak ten
- wydrukowane na kartce A4 szablony ze Smerfami
- folia celofanowa
- taśma klejąca
- wykałaczki
- barwniki spożywcze (najlepiej w żelu)
Krok 1. Na początku pieczemy kruche ciastka. Możemy wycinać różne kształty, ale moim zdaniem najlepsze do tej dekoracji będą koła lub kwadraty.
Krok 2. Potem zabieramy się do zrobienia lukru królewskiego. Porcja podana w przepisie wystarczy spokojnie na kilkanaście ciastek wykrawanych klasyczną szklanką i pewnie jeszcze Wam zostanie 🙂 Będziemy potrzebować dwie gęstości lukru: 10-sekundową i trochę rzadszą. Świetnie pokazuje to filmik Marion ze Sweetopii, więc nie będę się produkować, tylko odsyłam do oglądania (swoją drogą można się u niej nauczyć naprawdę wielu rzeczy dotyczących zdobienia ciastek): klik!
Kiedy już otrzymamy 10-sekundową konsystencję odlewamy niewielką ilość lukru i barwimy go na czarno – ten kolor będzie nam potrzebny do zrobienia konturów, więc potrzebujemy go najmniej.
Do pozostałego lukru dodajemy odrobinę wody i dzielimy na 4 części. Barwimy je na kolor: niebieski, biały, czerwony (to smerfowe kolory) i np. żółty, zielony (do zrobienia tła na ciastkach). Ostatnio przerzuciłam się z barwników w proszku na żele. Te drugie mają jedną podstawową przewagę: dużo lepiej rozpuszczają się w lukrze. Przy barwnikach w proszku musiałam się nieźle namieszać, nim całkiem się rozpuściły i często już w trakcie wysychania ozdób kolor puszczał i było widać nieciekawe zacieki. Także barwniki w żelu rządzą! 🙂
Pokolorowany lukier odstawiamy i przykrywamy, żeby nie zasechł. Po kilkunastu minutach zobaczycie, że na wierzchu utworzą się bąble z powietrza – to od mieszania. Wtedy lekko i delikatnie mieszamy szpatułką, żeby rozbić te bąble. Zabieramy się do robienia Smerfów 🙂
Krok 3. Przekładamy czarny lukier do worka z końcówką o średnicy 1 mm (Wilton nr 1). Poniżej zdjęcie, które pokazuje, dlaczego warto używać adapterów – bez nich lukier wycieka spod worka.
Przygotowujemy nasz szablon. Przyklejamy go do stołu/blatu taśmą klejącą, a na wierzchu kładziemy folię celofanową i ją również przyklejamy do blatu. Próbowałam już z folią spożywczą i papierem do pieczenia i celofan nadaje się do tego najlepiej – nie marszczy się, nie przesuwa, dobrze się odkleja od lukru i jest w 100% przezroczysty. Teraz robimy kontury naszym Smurfom i czekamy, aż całość całkowicie wyschnie. Ja się trochę pospieszyłam i przeszłam do kolejnego kroku za wcześnie, przez co czarny lukier zabarwił mi trochę inne kolory, co widać na późniejszych zdjęciach. Uczcie się na moich błędach i poczekajcie te kilka godzin 🙂
Krok 4. Kiedy już mamy wyschnięte kontury zabieramy się do wypełniania. Bierzemy nasze kolorowe lukry, przekładamy je do worków z końcówkami nr 1 i wyciskamy 🙂
Przy drobnych detalach jak oczy, czy przy krawędziach, dobrze jest pomagać sobie wykałaczką.
Kiedy już mamy smerfne głowy, zostawiamy je znowu na parę godzin do przeschnięcia. Próbowałam wcześniej – połamały się 🙂 Także cierpliwość naszą cnotą…
Krok 5. Nadszedł czas na finisz 🙂 Przenosimy Smerfy na ciastka. Odklejamy delikatnie Smerfa i przekładamy go na ciastko uprzednio posmarowane małą ilością lukru.
Nadszedł czas na zrobienie tła wokół twarzyczek. Zmieniamy końcówki z 1mm na 2mm (kolejna zaleta używania adapterów :)). Z większymi pójdzie szybciej. Zaczynamy od zrobienia konturu ciastka, a potem wypełniamy całą resztą. (Wybaczcie zmianę jakości zdjęć, ale te były robione w nocy, przy sztucznym świetle).
I znowu odkładamy ciastka do schnięcia… 😉 A tak prezentują się następnego dnia:
Sama bym się cieszyła jak dziecko z takiego prezentu 🙂
Smacznego i wszystkiego najlepszego wszystkim dziciakom – tym dużym i małym 🙂
4 komentarze
gratuluję nagrody za te ciasteczka 🙂
dziękuję 🙂
Mam pytanie w temacie czarnego lukru. Jakiego barwnika używałaś ? W sensie jakiej firmy 🙂 Inne mam Wiltona, ale wyczytałam że czarny często jest szary w masie.. Byłabym wdzięczna za odpowiedź, bo młody jest w grupie „Smerfy” i mam plany poczynić takie ciasteczka..
To też jest barwnik od Wiltona – w żelu. Rzeczywiście słabo barwi lukier, musiałam dać chyba z 1/3 słoiczka, żeby uzyskać naprawdę czarny kolor. Niestety nie próbowałam jeszcze innych barwników, więc nie mogę nic polecić.