Pamiętam, jak moja babcia pierwszy raz zrobiła mi ciasto marchewkowe… Poprosiłam ją wtedy, żeby upiekła mi jakieś dobre ciasto, a ona wysłała mnie do ogródka po marchewkę. Co sobie mogła pomyśleć ok. 6-7 letnia Żanetka? Ano, że babci się coś pokiełbasiło! No bo jak to, ciasto z marchewki? Niemożliwe! A jednak. Możliwe, a na dodatek pyszne! Od tamtej pory ciasto marchewkowe, czy też inaczej piernik z marchwi, zawsze kojarzy mi się z kochaną babcią 🙂
Tort marchewkowy to moja propozycja na jesień. Blaty z klasycznego piernika marchewkowego – mocno pachnie i smakuje cynamonem 🙂 Do tego krem na bazie miodu, serka philadelphia i masła – lekko słony, o cudownie aksamitnej konsystencji. Całości dopełnia mus jabłkowy – idealnie łączy wszystkie smaki. No i dekoracja… Co ja się dzisiaj z mężem naszukałam tej jarzębiny! W rodzinnym domu miałam mnóstwo jarzębinowych drzew, a we Wrocławiu nie dość, że ich mało, to jeszcze wszystkie najniższe gałęzie oberwane! Ale jakoś się udało i po drodze zgarnęliśmy nawet trochę pięknych liści 🙂
Ja swój tort marchewkowy zrobiłam z dwóch pięter, ale nie musicie się tak męczyć i równie dobrze całość można upiec w jednej, 24-centymetrowej okrągłej foremce.
Składniki:
Piernik z marchwi (2 blaszki: 24 i 18 cm):
- 2 szklanki drobno tartej marchwi
- 1,5 szklanki cukru
- 1 szklanka oleju
- 3 szklanki mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka sody
- 4 jajka
Cream cheese frosting z miodem:
- 125 g masła w temp. pokojowej
- 250 g serka philadelphia w temp. pokojowej*
- 60 g miodu
Dodatkowo: kilka łyżek marmolady z jabłek.
Pieczemy ciasto marchewkowe. Jajka ucieramy z cukrem, pod koniec dodając olej. Całość mieszamy, aż się ładnie połączy. Do tego dosypujemy przesianą mąkę, cynamon, sodę, proszek do pieczenia i marchewkę. Wszystko dokładnie mieszamy. Wylewamy do dwóch okrągłych foremek (spody wykładamy papierem do pieczenia, a boki pokrywamy tłuszczem i bułką tartą – dzięki temu ciasto nie będzie przywierało do formy). Pieczemy w 180 stopniach ok. godziny. Uwaga: do mniejszej formy wlewamy mniej ciasta – poziomem powinno być go tyle, co w dużej. Po upieczeniu zostawiamy ciasta do ostygnięcia, a potem kroimy blaty na pół.
Serek philadelphia wykładamy do misy miksera i lekko ubijamy. Dodajemy miękkie masło i na średnich obrotach ubijamy. Na koniec dodajemy miód i mieszamy. Krem powinien był gładki i aksamitny. Wstawiamy do lodówki, żeby lekko zgęstniał.
Składamy tort. Najniższy blat smarujemy marmoladą jabłkową, potem kremem miodowym, na to kolejny blat. Miejsce złączenia z górnym piętrem tortu smarujemy samą marmoladą. Wykładamy mniejszy blat i smarujemy tak samo, jak dolny. Boki i górę dekorujemy np. cukrem pudrem.
Smacznego!
*ciągle szukam zamiennika serka philadelphia, jednak jeszcze z żadnym polskim serkiem nie udało mi się uzyskać tak kremowej konsystencji, ale poszukiwania ciągle trwają 🙂
Krem na bazie przepisy Marthy Stewart.
Przepis dodaję do akcji:
4 komentarze
o jejku, myślałam, że lepiej niż ciasto marchewkowe nie może być, a tu proszę: tort!
Wspaniały! Z jarzębiną wygląda zachwycająco 🙂
Miło mi, że się podoba 🙂 Dekoracja naprawdę prosta, a jaki efekt! 🙂
Bradzo często piekę ciasto marchewkowe i też długo szukałam zamiennika serka philadelphia, zaryzykowałam stosując najzwyczajniejszy serek kanapkowy Hochland w niebieskim pojemniczku, sprawdził się rewelacyjnie. (dodałam odrobinę cukru pudru i chyba dzięki temu był kremowy). 🙂