O tym, żeby zrobić ciasto anielskie myślałam od kiedy zobaczyłam je kiedyś u Olimpii z bloga Pomysłowe pieczenie. Problemem był jednak zawsze brak foremki. Ciasto anielskie trzeba piec w specjalnej formie, która nie ma warstwy nieprzywieralnej. Inaczej ciasto zwyczajnie opadnie.W Polsce nie tak łatwo ją dostać.
Jednak jakiś czas temu pojawiła się Ikei. No więc zaopatrzyłam się i czekałam na pretekst do zrobienia angel food cake 🙂 Udało się kilka dni temu – miałam niewykorzystaną sporą liczbę białek. Planowałam też w końcu pobawić się rosyjskimi tylkami, które od grudnia leżały w mojej przepastnej szufladzie z przyrządami do dekorowania. I powiem Wam, że te tylki to szał! Od razu wychodzą z nich cale kwiaty. Ja na razie wypróbowałam jedną z róż i tulipana, a jeszcze kilkanaście czeka na swoją kolej. Niedługo wrzucę też filmik z dekorowania – niestety montaż i inne sprawy związane z filmami idą mi jeszcze opornie, więc zaczekacie parę dni 🙂
Samo ciasto jest pyszne i można by rzec – nie bardzo tuczące, bo nie ma w nim tłuszczu ani żółtek. No chyba, że tak jak ja, nawalicie na nie tonę białej czekolady i kremy składającego się z masła i przesłodkiej bezy 😀 Także ten… Bardzo dietetycznie 😀
Ciasto anielskie z kremem maślano-bezowym
Składniki na formę 25 cm (wszystkie w temp. pokojowej):
12 białek
250 g drobnego cukru
130 g mąki pszennej
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1/4 łyżeczki soli
Krem maślano-bezowy:
4 białka
300 g miękkiego masła
1 szklanka cukru
szczypta soli
2 łyżki ekstraktu waniliowego
barwniki spożywcze: żółty, różowy i zielony
Polewa z białej czekolady:
250 g białej czekolady
100 g śmietanki 30%
Przygotowanie:
1. Mąkę przesiewamy, dodajemy połowę cukru i mieszamy.
2. Białka ubijamy chwilę na średnich obrotach, na tyle, żeby się spieniły.
3. Dodajemy sól, sok z cytryny i ekstrakt waniliowy i ubijamy, aż białka zaczną gęstnieć, ale nie tak mocno, jak na bezę.
4. Zmniejszamy obroty miksera, dodajemy cukier i znowu ubijamy na średnich obrotach ok 1-2 minuty, aż otrzymamy gładką masę.
5. Dodajemy mąkę z cukrem w kilku turach, za każdym razem bardzo delikatnie mieszając masę, żeby nie uszkodzić delikatnej struktury.
6. Przelewamy ciasto do formy, kilka razy przejeżdżamy po wnętrzu nożem – dzięki temu pozbędziemy się dużych bąbli powietrza wewnątrz masy.
7. Pieczemy 35-40 minut w 180 stopniach, do suchego patyczka.
8. Po wyciągnięciu odwracamy formę do góry dnem i czekamy, aż ciasto ostygnie. Dopiero wtedy wyciągamy je, wcześniej oddzielając boki i spód od formy za pomocą noża.
9. Schładzamy w lodówce.
Polewa:
1. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
2. Dodajemy podgrzaną wcześniej śmietankę i mieszamy. Jeśli w tym momencie wam się zetnie, to wystarczy jeszcze raz umieścić ją nad kąpielą i mieszać – ładnie się połączy
3. Schładzamy, ale tak, żeby dalej była płynna.
Krem:
1. Do metalowej miski wlewamy białka, dodajemy szczyptę soli i cukier.
2. Całość umieszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą i ubijamy trzepaczką, aż cukier się rozpuści.
3. Następnie masę ubijamy mikserem aż do uzyskania sztywnej, zimnej bezy.
4. Zmieniamy końcówkę miksera z ubijającej na mieszającą (tzw. końcówka K) i mieszamy na średnich obrotach, dodając powoli kostki miękkiego masła. Po pewnym czasie krem będzie wyglądać na zważony. Nie należy się przejmować – tak ma być.
5. Po kilku minutach krem zrobi się jednolity i zacznie „mlaskać” o ścianki miski. To oznacza, że się udało. Dodajemy ekstrakt waniliowy i chwilę mieszamy.
6. Masę dzielimy na 4 części: 2 spore i 2 mniejsze. Większe barwimy na różowo i żółto. Jedną mniejszą zostawiamy białą, jedną barwimy na zielono.
Dekorowanie:
1. Ciasto polewamy czekoladową polewą.
2. Za pomocą odpowiednich końcówek wyciskamy najpierw kwiaty, potem liście i drobne, białe kropeczki.
3. Ciasto przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
8 komentarzy
Nie miałabym serca go pokroić, ale widzę, że Ty nie miałaś z tym problemu 😉
Ja tam nie mam skrupułów, haha 😀
Pięknie wygląda! Próbowałam raz zrobić to ciacho, ale głupia nie doczekałam aż całkiem ostygnie, chciałam za wcześnie wyjąć z formy i normalnie na oczach mi opadło 🙁 Twoje wygląda przepięknie w tej kwiatowej dekoracji:)
Właśnie dlatego czekałam aż dostanę nieprzywieralną formę, bo wiedziałam, że w zwykłej mi nie wyjdzie. A w pieczeniu często ważna jest cierpliwość 🙂 Następnym razem na pewno wyjdzie! 🙂
Cudo! Nic dodać, nic ująć 🙂
Dziękuję! <3
To jest takie piękne że chyba bym nie dała rady zjeść 😉 Jest juz filmik jak zrobić takie cudne małe różyczki?
Pozdrawiam cieplutko,
Olga
Nie ma 🙁 Jakoś nie po drodze mi z filmowaniem, to dużo trudniejsze niż zrobienie zdjęć 😀